Najnowsze wpisy, strona 25


gru 04 2004 Ktora droga lepsze???
Komentarze: 1

2004-12-04

Wczoraj sie wkurzylam maksymalnie na L. - chlopaka O. Dowiedzialam sie od kumpeli z klasy, ktora przyjazni sie z taka K. (ona chodzi z L. klasy), ze na drzwiach pokoju nauczycielskiego wysiala karta, a niej pisalo, ze na posiedzeniu rady...blabla...L. zostal wyrzucony ze szkoly. Pomijam fakt, ze on jest idiota, bo chodzil do technikum fotograficznego i tak to zmascil, ale nie o to chodzi. On nic nie powiedzial O. Najpierw delikatnie wybadalam O. czy cos wie. Troche popytalam o jego praktyki, ale wynikalo z tego, ze O. nie wiem. Potem spytal L. czy powiedzial o tym O. On sie bardzo wsciekl, ze wiem i chcial wiedziec od kogoe sie tego dowiedzialam (oczywiscie nie zdradzilam zrodla). Wkurzylam sie na niego i powiedzialam mu, ze jesli on jej tego nie powie, to zrobie to ja. Powiedzial mi, ze nie mam prawa. A ja sadze, ze wlasnie mam. O. jest moja przyjaciolka i jak widze, ze facet takie numery jej robi, to nie bede sie bezczynnie przygladac. Sama bylam w podobnej sytuacji. MOj byly chlopak palil, wszyscy o tym wiedzieli, oprocz mnie i O. Przede mna sie dobrze maskowal, raz go wyczulam, ale pomyslalam, ze mi sie wydaje, bo on przeciez nie pali. Mialam wielki zal o to do znajomych, ze nikt mi tego nie powiedzial. Wiem, ze O. by mi powiedziala, gdyby wiedziala. I nie chce, zeby miala do mnie pretesje, ze ja jej nic nie powiedzialam o L. Dam mu czas, ale jesli jej nie powie, to ja to zrobie i bedzie mial wtedy przerypane. Mam nadzieje, ze slusznie postepuje.

arien : :
gru 02 2004 Czas pokaze...
Komentarze: 1

2004-12-02

No i juz grudzien, ehhh...jak ten czas leci. We wtorek lalam wosk (jak tradycja kaze przez dziurke od klucza) i wyszedl mi aniol, widac jego wyrazny profil i skrzydla. Ciekawe co moglby oznaczac...Dzisiaj mialam mala wpadke na fizie, ale naszczescie wszystko obrocilo sie w zart. A bylo  to tak: siedzielismy na lekcji, stres oczywiscie, bo zaraz P. przyjdzie i bedzie pytac. Przyszla. M. zglosil sie do odpowiedzi, przepytala go, poszlo szybko i gladko, dostal 5. No ale musi spytac jeszcze kogos. Ja cala zestresowana, powtarzam w myslach: "byle nie mnie", panika na calego. Nagle slysze swoje nazwisko...Powialo groza, nie potrafilam wykrztusic z siebie slowa...Slysze pytanie nauczycielki: "Czy jest A.?" No to ja zaczynam stekac: "Bo ja pani profesor, za bardzo dzisiaj nie umiem..." Poczym cala klasa w ryk, bo sie okazalo, ze ona sprawdzala obecnosc:] Przerazilam sie, bo sobie pomyslalam, ze juz teraz wie, ze nie umiem i wezmie mnie na pewno do ospowiedzi. Ale widac pani profesor nie jest taka straszna jak ja maluja i ma serce (albo ja sama to rozbawilo), bo wziela kogo innego, a mi sie upieklo. Ehhh...ale mialam szczescie:) Moze jutro sie zglosze, bo i tak kiedys mnie spyta...

arien : :
lis 29 2004 Listy z Europy...
Komentarze: 0

2004-11-29

Dzisiaj pierwsze roraty. 6:30 - nieludzka pora:]. Ojciec R. wprowadzil dzieci w temat tegorocznych rorat czyli:"Listy z Europy". Nawet specjalnie na roraty kupilam sobie dzisiaj "Malego Goscia Niedzielnego". W srodku jest mapa Europy (fizyczna i polityczna, naprawde dobrze ja zrobili), plakat z mapa Europy i zaznaczona trasa sw. Pawła i obraz "Swiety Pawel Apostol" (Guido Reni). Obraz jest naprawde super, chyba sobie go powiesze na scianie w antyramie. Dla takich perelek malarstwa wartlo bylo kupic ta gazete:) Nie wiem jak to jest, ale im jestem starsza, tym bardziej ciesze sie z rorat. Gdy bylam mala to czesto nie chcialo mi sie isc, ale i tak chodzilam, bo dawali obrazki (taki byl kiedys system zachecania dzieci do rorat). A teraz poprostu czuje potrzebe, a poza tym roraty sa o wiele ciekawsze i dzieci naprawde chetnie chodza na nie i to nie tylko po obrazki. Dzieki takim roratom moge znowu poczuc sie dzieckiem:) Poza tym ma to jakis swoj urok, tak jak np. kalendarz adwentowy z czekoladkami. Roraty sprawiaja, ze swieta potem lepiej "smakuja". Dzis bylo malo dzieci, ale mysle, ze przyjdzie ich wiecej. Lubie dzieci, szczegolnie lubie obserwowac je na mszy jak np.wymyslaja intencje na modlitwie wiernych (ojciec R. chodzi z mikrofonem i dzieci mowia za kogo chca sie modlic) albo jak odpowiadaja na pytania ojca R. (czasami dosc trudne). Bardzo slodko wyglada, gdy dzieci po komunii ida po blogoslawienstwo - piekny obraze: ojciec R. lub probosz otoczony chmara malych dzieci z raczkami w gorze jak przy odpowiedzi, domagajace sie w ten sposob blogoslawienstwa. Za to lubie moja parafie, ze dba takze o dzieci, ze robi naprawde wszystko, aby je przyciagnac do kosciola. W niedziele maja swoja msze sw. na ktorej ostatnio, przez pare tygodni, siedzial ogromny mis zwanym Eddim, ktorego dzieci mogly zabrac na tydzien do domu i byly zobowiozane do czytania razem z misiem Pisma Swietego (dzieci przynosily kartki z dobrymi uczynkami, a ojciec losowal jedna z koszyczka). Ostatnio byl takze prowadzony na czwartkowej mszy szkolnej kurs biblijny, gdzie dzieci uczyly sie o Pismie Swietym i dostaly na koniec dyplom ukonczenia kusrsu. Istnieje takze grupa malych siostr i braci sw. Franciszka (dzieci maja tam male franciszkanskie habity i maja swoje spotkania). W soboty na salkach organizowane sa zabawy dla dzieci. No i jest scholka dziecieca "Nasze Anioly", ktora preznie dziala, jest w niej ok 40 dzieci, nagrali juz 2 plyty, a teraz beda nagrywac 3 (oczywiscie nagrywa ja mlodziec z parafii na odpowiednim sprzecie, a potem plyty sa do nabycia w kosciele). Fajnie by bylo, gdyby kazda parafia tak dbala o dzieci, bo jest to wazne. Dzieki temu te dzieciaki nie wysiaduja caly czas pod blokiem, nie zaczynaja juz palic, pic, klnac i tak dalej, maja szanse na normalne i wesole dziecinstwo. szkoda, ze jak ja bylam mala, to mojej prafii nie bylo jeszcze.

arien : :
lis 25 2004 Byle do soboty...
Komentarze: 2

2004-11-25

Jutro bedzie ciezki dzien. Klasowka z chemi czyli modlmy sie o 4:]A jeszcze dzisiaj musze nauczyc sie na korki z angola i na jutro znalezc cos o wojnie domowej w Hiszpanii. Dzisiaj mialo byc strasznie w szkole, ale nie bylo tak zle (nie spytala mnie z fizy, a tak wogole to chcialabym sie jutro zglosic, bo dzis byl temat akurat dla mnie: cialo doskonale czarne:]). W weekend czeka mnie koncert andrzejkowy w Tawernie, wypad do Katowic w celu obejrzenia kiecek na studniowke, nauka (glownie historii). No i Sz. w koncu zobacze, bo od poniedzialku to sie nie widzielismy (brak czasu przez szkole:/). Kupilam mu juz przeznt na Mikolaja, bo troche gadalismy o takich rzeczach, jak po sklepach chodzilismy. Kupilam mu pieska z duza glowa (tak sie nazywa, ale ja na niego mowie piesek z wodoglowiem, wedlug mojej teorii ma on uczyc dzieci tolerancji i wspolczucia, powinni jeszcze zrobic inne kalekie pieski:]). Pieseczek ,trzeba przyznac, mimo wodoglowia (a moze wlasnie dzieki temu) jest uroczy. No to teraz tylko jeszcze musze uzbierac kase na ksiazke (o masazu:) chyba na tym skorzystam:]) i bokserki, bo to dostanie na gwiazdke, Kazalam mu sie dowiedziec jaki ma rozmiar, bo ja na oko nie bede kupowac:) Jestem juz strasznie zmeczona szkola, bolesnie odczuwam nadchodzaca mature. Ehhhh...byle do wakacji....

arien : :
lis 23 2004 Pierwiastek meskosci w kobiecie...
Komentarze: 0

2004-11-23

Sa rozne teorie co do roznic pomiedzy pleciami. Niektore mowia, ze posiadamy pierwiastek pleci przeciwnej. A ja doszlam do wniosku, ze mam wiele cech wspolnych z facetami, co niby powinno mi ich pomoc zrozumiec, ale wcale tak nie dziala. Tak jak faceci wole problemy, ale takie powazne, a nie jakies tam blachostki, chowac w sobie, bardzo gleboko i radzic sobie z nimi sama. Albo reaguje tak jak facet, gdy zasugeruje mi sie, ze czegos nie potrafilabym zrobic, bo wtedy ja MUSZE udowodnic, ze potrafie to zrobic. Z tego wzgledu rzadko prosze o pomoc, wole dac sobie sama rade, chce miec poczucie sily i niezaleznosci. Taki nitzscheanizm, tyle ze dostosowany do mojej osoby. Chce byc w swoich oczach silna, wolna, niezalezna. Fakt, ze czasami potrafie dogadac sie z chlopakami lepiej niz moje kumpele, ale tylko na plaszczyznie kumpelskiej. Takie cechy wspolne wcale nie pomagaja w zwiazku. Kobieta i mezczyzna uzupelniaja sie. Ona - slaba, delikatna, zalezna, pragnaca opieki, On - silny, wladczy, niezalezny, samodzielny. No a ja co? Nie lubie byc zalezna, ani slaba, chociaz czasami sytuacje mnie przerastaja, tylko ze wtedy za chiny sie nie przyznam. Ehhh...no to takie dziwne jest. Nic do swojej pleci nie mam, owszem, zadowolona jestem z bycia kobieta, ale czasami czuje sie dziwnie, bo od kobiet wymaga sie cech, ktorych ja z natury nie posiadam. Moze to kwestia czasow w jakich przyszlo nam zyc? A moze jakos w genach to siedzi? Moze moj jeden X jest troche wadliwy i dlatego brak mi niektorcyh kobiecych cech? A zreszta, w zasadzie co mnie to obchodzi, mnie to tam zazwyczaj nie przeszkadza, nawet czasami jak widze niektore bezradne "sieroty", to jestem zadowolona, ze nie jestem taka. Np. O. Ona twierdzi, ze ona tylko gra i w ten sposob manipuluje swoim facetem. Ale jak widze, ze robi z siebie biedna, mala pokrzywdzona i bezradna dziewczynke, to az mi zal. Moja kobieca duma tego by nie zniosla. O. mowi, ze to ona w ten sposob nim manipuluje, ale moim zdaniem to on nie manipuluje, bo uzaleznia ja od siebie. Bo jak wytlumaczyc to, ze chciala z nim zerwac w polowie wakacji, ale on wyprosil jeszcze jedna szanse, a teraz to ona nie chce zerwac (chociaz twierdzilam, ze da mu szanse, ale bedzie liczyc na to, ze on da jakis pretekst do zerwania, a on sprytnie ja sobie owinal wokol palca). I chyba wole byc "nadkobieta" niz "kobietka".

arien : :