Pierwiastek meskosci w kobiecie...
Komentarze: 0
2004-11-23
Sa rozne teorie co do roznic pomiedzy pleciami. Niektore mowia, ze posiadamy pierwiastek pleci przeciwnej. A ja doszlam do wniosku, ze mam wiele cech wspolnych z facetami, co niby powinno mi ich pomoc zrozumiec, ale wcale tak nie dziala. Tak jak faceci wole problemy, ale takie powazne, a nie jakies tam blachostki, chowac w sobie, bardzo gleboko i radzic sobie z nimi sama. Albo reaguje tak jak facet, gdy zasugeruje mi sie, ze czegos nie potrafilabym zrobic, bo wtedy ja MUSZE udowodnic, ze potrafie to zrobic. Z tego wzgledu rzadko prosze o pomoc, wole dac sobie sama rade, chce miec poczucie sily i niezaleznosci. Taki nitzscheanizm, tyle ze dostosowany do mojej osoby. Chce byc w swoich oczach silna, wolna, niezalezna. Fakt, ze czasami potrafie dogadac sie z chlopakami lepiej niz moje kumpele, ale tylko na plaszczyznie kumpelskiej. Takie cechy wspolne wcale nie pomagaja w zwiazku. Kobieta i mezczyzna uzupelniaja sie. Ona - slaba, delikatna, zalezna, pragnaca opieki, On - silny, wladczy, niezalezny, samodzielny. No a ja co? Nie lubie byc zalezna, ani slaba, chociaz czasami sytuacje mnie przerastaja, tylko ze wtedy za chiny sie nie przyznam. Ehhh...no to takie dziwne jest. Nic do swojej pleci nie mam, owszem, zadowolona jestem z bycia kobieta, ale czasami czuje sie dziwnie, bo od kobiet wymaga sie cech, ktorych ja z natury nie posiadam. Moze to kwestia czasow w jakich przyszlo nam zyc? A moze jakos w genach to siedzi? Moze moj jeden X jest troche wadliwy i dlatego brak mi niektorcyh kobiecych cech? A zreszta, w zasadzie co mnie to obchodzi, mnie to tam zazwyczaj nie przeszkadza, nawet czasami jak widze niektore bezradne "sieroty", to jestem zadowolona, ze nie jestem taka. Np. O. Ona twierdzi, ze ona tylko gra i w ten sposob manipuluje swoim facetem. Ale jak widze, ze robi z siebie biedna, mala pokrzywdzona i bezradna dziewczynke, to az mi zal. Moja kobieca duma tego by nie zniosla. O. mowi, ze to ona w ten sposob nim manipuluje, ale moim zdaniem to on nie manipuluje, bo uzaleznia ja od siebie. Bo jak wytlumaczyc to, ze chciala z nim zerwac w polowie wakacji, ale on wyprosil jeszcze jedna szanse, a teraz to ona nie chce zerwac (chociaz twierdzilam, ze da mu szanse, ale bedzie liczyc na to, ze on da jakis pretekst do zerwania, a on sprytnie ja sobie owinal wokol palca). I chyba wole byc "nadkobieta" niz "kobietka".
Dodaj komentarz