Archiwum grudzień 2004, strona 4


gru 09 2004 Sadystyczno-makabryczny wierszyk o zajacu:)...
Komentarze: 3

2004-12-09

"Zajac"

 

Idzie zajac polna droga

Wloczy po podlodze noga

 

Druga chora noga zwisa

Za zajacem biegnie rysa

Krwawy znaczac slad

Zajac nie jest z tego rad

 

Idzie zajac polna droga

Wloczy po podlodze noga

 

Chora noga nie zwisa juz

Po drodze opadla w kusz

Kikut sterczy zamiast nogi

Zajac idzie pelen trwogi

 

Idzie zajac polna droga

Wloczy po podlodze noga

 

Z kikuta krew sie leje

Zajac sie nerwowo smieje

Leci z niego ropa ciemna

Pomoc jest tu juz daremna

 

Idzie zajac polna droga

Wloczy po podlodze noga

 

Ciemno sie robi przed oczami

Zajac ledwo rusza wasami

Juz nic nie slyszy

Nawet tej ogromnej ciszy

 

Juz nie idzie polna droga

Juz nie wloczy zdrowa noga

 

Nastapil wyczekiwany zgon

Ptaszki wpadly w zalobny ton

Juz na szczescie nie zyje zajac

Umarl w bolach konajac

 

Niehc sie zywi z tego ucza

I daremnie po zajacu nie smuca

Bo moral jest taki:

Wszystkich, nawet zajaca, zjedza robaki

 

 

arien : :
gru 06 2004 Czemus smutna duszo ma????
Komentarze: 0

2004-12-06

Dzisiaj Dzien sw. Mikolaja, a ja jestem smutna. Jakos tam ostatnio nic mnie nie cieszy. Teoretycznie mam powody do radosci, bo nie poszlam do szkoly (lekka goraczka:), mama zalatwila mi za darmo 2 bilety (dla mnie i Sz.) na Davida Copperfielda w srode w Spotku, Sz. pewnie orzyjdzie do mnie, bo wyslalam mu smsa, ale tak jakos wszystko jest mi takie obojetne, wewnetrzne zrodlo radosci zgaslo, tylko nie wiem dlaczego...i nie wiem co zrobic, zeby znowu zaplonelo w srodku. Nie lubie takiego stanu, kiedy wszystko mi zwisa i powiewa i to bez powodu. Wole byc smutna i miec powod, niz miec "seksualny" podejscie do zycia (moja matematyczka tak mowi, ze niektorzy maja seksualne podejscie do jej przedmiotu - czyli ze go pieprza:) Wole byc albo goroca albo zimna, ale nie letnia...Moze Sz. poprawi mi humor...a ja mam zamiar poprawic mamie humor - juz pozmywalam, a teraz przygotuje kopytka i leniwa pierogi na obiad - przynajmniej mama nie bedzie musiala gotowac:] A poza tym mam ochote na leniwe pierogi...mmmm...:]

arien : :
gru 04 2004 Ktora droga lepsze???
Komentarze: 1

2004-12-04

Wczoraj sie wkurzylam maksymalnie na L. - chlopaka O. Dowiedzialam sie od kumpeli z klasy, ktora przyjazni sie z taka K. (ona chodzi z L. klasy), ze na drzwiach pokoju nauczycielskiego wysiala karta, a niej pisalo, ze na posiedzeniu rady...blabla...L. zostal wyrzucony ze szkoly. Pomijam fakt, ze on jest idiota, bo chodzil do technikum fotograficznego i tak to zmascil, ale nie o to chodzi. On nic nie powiedzial O. Najpierw delikatnie wybadalam O. czy cos wie. Troche popytalam o jego praktyki, ale wynikalo z tego, ze O. nie wiem. Potem spytal L. czy powiedzial o tym O. On sie bardzo wsciekl, ze wiem i chcial wiedziec od kogoe sie tego dowiedzialam (oczywiscie nie zdradzilam zrodla). Wkurzylam sie na niego i powiedzialam mu, ze jesli on jej tego nie powie, to zrobie to ja. Powiedzial mi, ze nie mam prawa. A ja sadze, ze wlasnie mam. O. jest moja przyjaciolka i jak widze, ze facet takie numery jej robi, to nie bede sie bezczynnie przygladac. Sama bylam w podobnej sytuacji. MOj byly chlopak palil, wszyscy o tym wiedzieli, oprocz mnie i O. Przede mna sie dobrze maskowal, raz go wyczulam, ale pomyslalam, ze mi sie wydaje, bo on przeciez nie pali. Mialam wielki zal o to do znajomych, ze nikt mi tego nie powiedzial. Wiem, ze O. by mi powiedziala, gdyby wiedziala. I nie chce, zeby miala do mnie pretesje, ze ja jej nic nie powiedzialam o L. Dam mu czas, ale jesli jej nie powie, to ja to zrobie i bedzie mial wtedy przerypane. Mam nadzieje, ze slusznie postepuje.

arien : :
gru 02 2004 Czas pokaze...
Komentarze: 1

2004-12-02

No i juz grudzien, ehhh...jak ten czas leci. We wtorek lalam wosk (jak tradycja kaze przez dziurke od klucza) i wyszedl mi aniol, widac jego wyrazny profil i skrzydla. Ciekawe co moglby oznaczac...Dzisiaj mialam mala wpadke na fizie, ale naszczescie wszystko obrocilo sie w zart. A bylo  to tak: siedzielismy na lekcji, stres oczywiscie, bo zaraz P. przyjdzie i bedzie pytac. Przyszla. M. zglosil sie do odpowiedzi, przepytala go, poszlo szybko i gladko, dostal 5. No ale musi spytac jeszcze kogos. Ja cala zestresowana, powtarzam w myslach: "byle nie mnie", panika na calego. Nagle slysze swoje nazwisko...Powialo groza, nie potrafilam wykrztusic z siebie slowa...Slysze pytanie nauczycielki: "Czy jest A.?" No to ja zaczynam stekac: "Bo ja pani profesor, za bardzo dzisiaj nie umiem..." Poczym cala klasa w ryk, bo sie okazalo, ze ona sprawdzala obecnosc:] Przerazilam sie, bo sobie pomyslalam, ze juz teraz wie, ze nie umiem i wezmie mnie na pewno do ospowiedzi. Ale widac pani profesor nie jest taka straszna jak ja maluja i ma serce (albo ja sama to rozbawilo), bo wziela kogo innego, a mi sie upieklo. Ehhh...ale mialam szczescie:) Moze jutro sie zglosze, bo i tak kiedys mnie spyta...

arien : :