Archiwum marzec 2005


mar 27 2005 Spojrzcie! On zyje!
Komentarze: 1

2005-03-27

"Spojrzcie! On zyje! Pan zmartwychwstal, pokonal smierc! Jezus zlamal grzechu moc! Tak, On zyje, On pokonal smierc!"

***

Ja, uosobienie egoizmu,

ciagle tylko: ja i ja...

A Ty?

Ty cierpiales i umarles,

Nie wypowiedziales: ja,

lecz: kocham Cie...

***

Gdy nadzieja umrze - nadchodzi koniec,

lecz Ten, ktory jest najwieksza nadzieja,

umarl, by wzmartwychwstac...

tak jak prawdziwa nadzieja,

ktora trwa wiecznie....

***

Siadl na kamieniu,

rozwinal biale skrzydla

i czekal.

Czekal na Ciebie i na mnie,

oczekiwal naszego przybycia,

by pokazac, ze grob jest pusty,

bysmy i my uwierzyli,

mimo wszystko uwierzyli...

Teraz pozostalo po nim

tylko biale pioro w mojej kieszeni

i wielka radosc w sercu...

***

Coz wam moge zyczyc w tym dniu? Wlasciwie wszystko juz macie: macie zycze doczesne i macie obietnice zycia wiecznego dzieki Zmartwychwstalemu Chrystusowi:) Ale zycze wam takze tych rzeczy, ktore sprawiaja, ze zycie jest wspanialsze: wiec przede wszystkim duzo milosci, nie tylko tej damsko-meskiej, ale matczynej, ojcowskiej, siostrzanej, braterskiej, przyjacielskiej, bo kazda milosc jest cenna; duzo zdrowia, bo przeciez w zdrowym ciele zdrowy duch;); szczescia - to pojecie bardzo ogolne, dlatego zycze wam szczesliwych chwil, momentow w zyciu, w ktorych bedziecie mogli powiedziec "Chwilo trwaj!"; sukcesow - tych malych i duzych, w szkole, pracy, wszystkich, dzieki ktorym poczujecie sie spelnieni; dobroci - aby dobro, te zwykle, ludzkie bylo w waszych sercach; wiary - "bo wiara gory przenosi"; i na koniec nadziei - bo ona pozwala przetrwac najgorsze nawet chwile:)

arien : :
mar 22 2005 ****
Komentarze: 2

2005-03-22

"COS"

Cos...

Nie wlochate, nie kudlate, nie kosmate,

Ale poprostu coś...

Ani male, ani duze,

Ale moje...

Co?

Nie wiem

Ale bede wiedziec,

Gdy w koncu to znajde...

 

"CHMURA"

Daj mi chmure,

Taka zwykla, pierzasta,

Biala, lekka,

Miekka jak poduszka,

Bym przynajmniej w snach

Mogla poczuc sie jak w niebie...

 

"POWOLANIE"

Utopiles mnie w szklance lez,

Teraz za zycia strasze,

Niczym zywa apostolka nieszczescia...

 

"MYSL"

Zastanawiam sie,

Tak bez konca,

Ciagle, stale, bez ustanku...

Tylko po co?

Lepiej poprostu

Zaczac zyc...

 

"POTRZEBA"

Podobno jest matka postepu,

Matka...

Ale zbyt okrutna jak na matke,

Za malo czula...

Nie jest matka,

Lecz bardziej straznikiem,

Pilnuje, by nigdy nie bylo nam za dobrze...

 

 

 

arien : :
mar 22 2005 Chmury, chmury, chmury...
Komentarze: 1

2005-03-22

 

Chmury, chmury, chmury,

Chmury, chmury, chmury...

Dlaczego wszyscy ludzie, ktorych widze,

Nigdy nie patrza w gore.

Zdaje sie, ze tylko ja

Zyje na swojej chmurze.

 

Mam wylacznosc na wszystkie

Wiszace nad moim miastem,

Gdyby ktos chcial, moge wynajac,

Moge nawet oddac za darmo.

 

Chmury, chmury, chmury,

Chmury, chmury, chmury...

Patrze na to, co robicie z gory

I za niczym nie tesknie,

No bo za czym tu tesknic.

Wszyscy ludzie, ktorych znam,

Stapaja mocno po ziemi.

Tylko mnie ciagnie cos ku gorze.

 

Mam wylacznosc na wszystkie chmury

Wiszace nad moim miastem,

Gdyby ktos chcial, moge wynajac,

Moge nawet oddac za darmo.

 

Nie musisz juz wracac,

By mnie uczyc, jak cokolwiek poczuc.

Odkad zyje na swojej chmurze,

Czuje, ze tak lubie,

A to jest juz cos.

 

Mam wylacznosc na wszystkie chmury,

Wiszace nad moim miastem,

Gdyby ktos chcial, moge wynajac,

Moge nawet oddac za darmo...

                                                    "Chmury"

                                                                   Kaiser Walzer

arien : :
mar 21 2005 Pierwszy dzien wiosny...
Komentarze: 1

2005-03-21

Coraz rzadziej pisuje...bo i coraz mniej mam czasu. A wszystko wokol mnie tak szybko sie dzieje...W piatek bylam na Tyskiej Drodze Krzyzowej. W tym roku pogoda byla okropna, ale i tak bylo fajnie. Jakos mnie to podbudowalo psychicznie i duchowo. A w sobote bylam w Scrubsie na koncercie Isolated i cos jeszcze gralo. Fajnie bylo, tylko po raz kolejny zastanawialam sie nad zachowaniem D...Wogole to nie wiedzialam do konca, czy pojde, bo Sz. nie bardz chcial.,ale go namowilam. D. chcial, zebym przyszla, nawet proponowal, ze jak co, to moze mi kasy na wstep pozyczyc. A kiedy przyszlismy...jego pewne gesty, drobne, a jednak tak wiele mowiace...On szuka kontaktu ze mna. Gesty typu: siedze sobie i czuje zimny kufel na karku, patrze, a to D., albo w kiblu (bo poszlam do meskiego - w damskim jak zwykle kilometrowa kolejka:]) stoje z jakas laska i gadamy i nagle cos mnie przydusza - odwracam sie - oczywiscie D. Takie drobne gesty, niby calkiem normalne, kolezenskie, a jednak cos w nich takiego innego...mam dziwne przeswiadczenie, ze on ciagle pamieta o tym co bylo i ciagnie go do mnie, a zreszta mnie tez ciagnie...ale teraz wiem, ze to tylko dziwne cos, bo kocham Sz. - z dnia na dzien coraz bardziej...I jeszcze jedna mile wspomnienie z tego koncertu...szlam do ubikacji (tym razem damskiej) i z meskiego wychodzil chlopak - przystojny, i tak popatrzal na mnie...jego spojrzenie sprawilo, ze poczulam sie przez moment bardzo atrakcyjna kobieta, bo tak na mnie spojrzal...bardzo mile uczucie...Wczoraj dla odmiany bylam w katedrze, bo jak zwykle w Niedziele Palmowa jest zjazd mlodziezy, a wiec spotykam tam mase znajomych z rekolekcji...i spotkalam tez Rudiego...i doszlam do wniosku, ze nie zmienil sie w stosunku do mnie, dalej pozostal moim adoratorem...no w kazdym badz razie milo spedzilismy czas:] Dzis - pierwszy dzien wiosny, dzien wagarowicza - nie poszlam do szkoly, nie planowalam wagarow, tylko nie zdazylam zrobic zadania na polski, bo robilam bibliografie, potem poszlam z dziewczynami na lody do Maca...a Sz. jest na mnie zly, bo mialam zaraz po tym, jak oddam bibliografie przyjsc do niego, ale bardzo chcialam pojsc z dziewczynami do Maca, jak kiedys...Wiec napisalam, ze moge byc o 15, a on...poczul sie olany. Nie dziwie mu sie, ale to nie mialo byc tak...zreszta zawsze wychodzi inaczej niz tego chce...zawsze...

Pusto, ciemno, smutno,

naga siedze w mokrej trawie,

wolam Cie,

odpowiada tylko echo...

arien : :
mar 17 2005 Zycie bywa uciazliwe...
Komentarze: 2

2005-03-17

Ostatnio moje zycie jest koszmarne. Po pierwsze: matura:/ Miałam do końca tygodnia oddać bibliografie do matury istnej (dowiedzialam sie o tym w poniedzialek). Wiec spytalam sie babki, jak jest z obrazami, co mam tam wpisac, a ona mi powiedziala, ze obrazy trzeba miec ksera (ja chcialam to na komputerze zrobic:/). No to polecialam do biblioteki miejskiej do czytelni. Obrazy znalazlam, ale nie moglam ich skopiowac, bo maja tam tylko czarno-bilae ksero, a wyniesc mi tego nie pozwola. A wogole od 15 marca maja remont (do odwolania). Myslalam, ze sie zalamie (problemy z matura + zespol napiecia przedmiesiaczkowego). Przyszlam zaryczana do domu, po drodze wyslalam do Sz. smsa, zeby przyszedl. Mama, jak sie dowiedziala, ze musze miesc ksera z albumow, to zaczela dzwonic po rodzinie i znajomych. Sz. przyszedl, pocieszal mnie. W koncu stanelo na tym, ze jutro (we wtorek) pojedziemy do biblioteki slaskiej w Katowicach. Sz. pojechal ze mna, bo ja dowodu jeszcze nie mam i nie moglabym sie zapisac do niej. Pojechala z nami jeszcze O. No i poszlismy do tej czytelnie. Sz. siedzial tam ze mna i przegladalismy albumy (jakies 5 godzin:/), znalazlam to co trzeba, zamowilam kopie kolorowe na srode (Sz. mial po nie pojechac) i pojechalismy do domu. Wyjechalismy z Tychow o 10, wrocilismy ok 17:45. Bylismy zmeczeni i glodni. Sz. jest kochany, ze mi pomogl. Jak przyszedl do domu, to mi wyslal smsa. Coz moglby napisac facet, ktory musial sleczec pare godzin nad ksiazkami w bibliotece podczas gdy mogl odpoczywac bo mial rekolekcje? No, moj napisal mi filozoficzna mysl, ktora wymyslil po powrocie do domu: "Jezeli masz kogos, kogo mozesz wspierac oraz kogos, kto wspiera Ciebie, to zycie wcale nie jest takie straszne i bezsensowne na jakie wyglada..." Zaskoczyl mnie. Ja go tak wymeczlam, wykorzystalam, a On mi takie rzeczy pisze...No poprostu jest kochany...Szczerze mowiac, nie wiem jak bym przezyla ten tydzien bez Niego. W srode pojechal odebrac te kopie obrazow. A ja mialam koszmarna noc (wtorek/sroda). Tradycyjnie: przypadlosci kobiece. Brzuch mnie okropnie bolal, pol nocy nie spalam, usnelam w koncu, bo bylam tak tym wszystkim zmeczona. Rano bylam zmeczona, niewyspana i dalej mnie bolalo. Do szkoly poszlam tylko na sprawdzian z maty (poszedl mi nawet dobrze:). Za to dzisiaj spapralam fize, dostane kape jak nic. Wlasciwie nic nie napisalam (bzdury same). Za to mialam tylko jedna lekcje i o 10 bylam w domu. Wzielam prysznic, umylam glowe, nakremowalam sie itp. i jest mi teraz o wiele lepiej. Tego mi bylo trzeba - troche relaksacyjnych zabiegow dla urody:)

arien : :