Archiwum listopad 2003, strona 2


lis 15 2003 Zamienil stryjek siekierke na kijek....
Komentarze: 0

2003-11-15

 

Nabralam dystansu do calej sprawy z M. Jesli woli taka dziewczyne, to znaczy, ze nie jest mnie wart. Bo co jak co, ona moze jest ladniejsza, ale daleko z nia nie zajdzie, a ona go i tak pewnie szyblo rzuci. Ona jest typen dziewczyny, ktora raczej szybko nudzi sie facetami. Porownujac ja i mnie do samochodow, to ona ma slicznie wyglada zewnetrznie, lakier w idealnym stanie, ale silnik do dupy, a ja mam moze nie najlepszy stan zewnetrzny, ale za to silnik pozadny. I jakim autem sie dalej dojedzie?? Odpowiedz oczywista:D I przypuszczam, ze albo zrozumie swoj blad i wroci do mnie, albo ona z nim brutalnie postapi  i bedzie cierpial, a wtedy mnie doceni. A teraz mam zamiar pokazac mu co stracil. Postapil jak ten dziadek z przyslowia: zamienil siekierke na kijek, czyli postapil raczej glupio.

arien : :
lis 13 2003 Why??????????
Komentarze: 0

2003-11-13

 

Chyba tego nie wytrzymie. Ciagle o nim mysle, placze...Nie wiem, co mam robic. Jak pozbyc sie milosci??? Po co kochac, skoro i tak osoby przeze mnie kochane beda mnie ranic, czy jest sens szukac sobie wogole faceta???Jak mam zaufac jakiemus, skoro nie mam pewnosci, ze nie zostawi mnie tak jak M., a ja znowu bede tak cierpiec???Co moge zrobic by wrocil???? Zrobie wszystko....A bez niego nie moge nic...Jest mi potrzebny do zycia jak powietrze, bez niego sie dusze...

arien : :
lis 13 2003 Now I'm dyin' cause I let you...
Komentarze: 0

2003-11-13

 

Dlaczego to tak boli????????Wczoraj caly czas plakalam, troche udawalo mi sie powstrzymac, a zaraz za chwile znowu lecialy mi lzy. W szkole, procz O., nikt nie wiedzial co mi jest. Wieczorem, na zajeciach teatralnych w kosciele, wiedziala tylko O. i A. I z tego powodu byly troche nieprzyjemne sytuacje. S., ktora prowadzi te zajecia, widzac, ze jestem smutna, probowala mnie pocieszyc tym, ze M. za niedlugo przyjdzie. To jeszcze jakos przetrzymalam. Ale jak juz M. przyszedl, a ona widzac moja smutna mine, stwierdzila, ze moge do niego juz isc, to wtedy sie rozbeczalam na calego. Potem O. wytlumaczyla dlaczego placze. S. zrobilo sie glupio, przeprosila mnie potem, spytala sie co sie stalo, powiedzialam, ze to on zerwal. Ona stwierdzila, ze moze bedziemy jeszcze razem. Ale nie sadze. Chociaz mam gleboko w srodku nadzieje, ze wroci do mnie, ze moze zateskni i stwierdzi, ze cos jednak do mnie czuje...O. po teatrze z nim rozmawiala na temat dlaczego zerwal i tak dalej. Miala tez wybadac go, czy rzeczywiscie on nic juz do mnie. Dzisiaj mi powie co sie dowiedziala, ale sadze, ze nie ma juz szans na to, zeby do mnie wrocil. Pewnie dlatego nie chciala mi nic wczoraj powiedziec, zebym sie nie rozplakala przy M. Od wtorku praktycznie nic nie jem, moj zaladek nie jest w stanie, boli mnie, ciagle mi niedobrze. Poczawszy od wtorku, od mniej wiecej 15, do dzisiaj zjadalam tylko troche jajeczniecy, bo wczoraj mama mnie zmusila do tego. Nie wiem, jak tak dalej bede zyc. Najgorzej bedzie 24 listopada. To jest data kiedy zaczelismy chodzic, to miala byc nasza rocznica...

arien : :
lis 11 2003 THE END;(((
Komentarze: 2

2003-11-11

 

To koniec. M. ze mna zerwal. Przyszlam do niego na 16, a tam czeka na mnie jego brat. Dal mi list i powiedzial, ze M. nie ma i nie wie, gdzie poszedl. W liscie okazalo sie, ze M. ze mna zerwal. Potem dlugo ryczalam u niego w mieszkaniu, az w koncu jego brat nie wytrzymal i stwierdzil, ze M. go zabije, ale trudno, zaprowadzi mnie do niego. Umowili sie w parku. Stal tam z kuzynem. Dlugo z nim gadalam, duzo ryczalam. W koncu postanowillismy, ze pozostaniemy przyjaciolmi. Zerwal ze mna, bo stwierdzil, ze to, co do mnie czul kiedys,  juz nie istnieje. Szkoda, bo ja go naprawde kocham...Bedze mi trudno, ale musze jakos to przezyc...

arien : :
lis 09 2003 :********
Komentarze: 0

2003-11-09

 

Bylo dzisiaj cuuuuuuudownie:)))Ostatnio bardzo dobrze dogadujemy sie z M. I chociaz dzisiaj tez byla mala nieprzyjemnosc, ktora zreszta, tak myslalam, mogla nam popsuc dzien, to naprawde bylo wspaniale. Bylismy znowu u niego sami, przytuleni. Duzo zartowalismy. "Sprzeczalismy" sie kto jest bardziej "zboczony":)))I on chyba naprawde mnie kocha:)A ja jego:))Bylo nam tak dobrze...Chyba to, ze moglby cos z S. albo zeby chcial cos z nia, albo, ze mnie z nia zdradza, to tylko moj wymysl. Moj kochany misiu...ehh...

arien : :