Archiwum październik 2004, strona 1


paź 25 2004 Szczescie w nieszczesciu....
Komentarze: 2

2004-10-25

Mialam miec dzis 4 lekcje: pierwsza wychowawcza, potem 2 polskie, a na nich test z "Jadra ciemnosci" (bezsensowna ksiazka), a potem biologie i sprawdzian z ewolucjonizmu, na ktory cos umiala, ale mialam sie douczyc na polskich. Okazalo sie ze polskich nie mam, a na wychowawczej jest sprawdzian, a zeby bylo smiesznie to jest opisowy, a nie jak zwykle test. Niby napisalam wszystko, ale tak dziadowsko, ze szkoda gadac. Ale przynajmniej mialam tylko jedna lekcje. Sliczna dzis pogoda, cieplo, kolorowo i gdyby nie D. to mogloby byc pieknie...Przechodzilam kolo jego bloku, mialam nadzieje, ze moze dziwnym trafem go spotkam i moze pogadamy, ale oczywiscie sie tak nie stalo. Jest w sumie tak blisko, a tak daleko...Ze wzgledu ze wczesniej skonczylam ide dzis do Sz., postaram sie go wybadac o co mu chodzilo z leczeniem dola. Nie rozumiem jak mozna sie tak beznadziejnie zakochac w kims kogo praktycznie sie nie zna...Chociaz moze nie powinnam tracic nadziei, bo przeciez "niezbadane sa wyroki Boskie"...

arien : :
paź 25 2004 "Chcialabym, chciala, chcialabym..." i to...
Komentarze: 0

2004-10-25

Chcialabym, zeby z D. cos wyszlo. Bardzo bym chciala, ale nie wiem, co moge zrobic w tej sytuacji. A poza tym Sz. stwierdzil, ze moge go wyleczyc z jego dolow, a przynajmniej czesciowo. Zastanawiam sie co to moze znaczyc, bo byc moze potwierdza to moja teorie, ze on ciagle kocha V. Bedac ze mna moze zapomni o niej i wtedy by sie to zgadzalo. Ale ja bedac z nim nie moge zapomniec o D. Poprostu nie moge. To jest silniejsze ode mnie. A moze ja nie chce o nim zapomniec?? Moze...

arien : :
paź 24 2004 "Jaki byl ten dzien, co darowal, co wzial..."...
Komentarze: 1

2004-10-24

Wczorajszy wieczor w Tawernie byl koszmarny. Zaczelo sie od tego, ze jak doszlismy z Sz. tam, to praktycznie nie bylo nikogo znajomego, a zepol zapowiadal sie nieciekawie. Siedzielismy sobie przy stoliku na zewnatrz z kolega od Sz. z klasy. Potem przyszedl M. i D., poszli po piwo, ale nie dosiedli sie do nas, tylko sobie sami usiedli. Ja poszlam kupic piwo, a Sz. z kolega poszli do sklepu, bo nie mieli tyle kasy. Pili potem piwo przed tawerna, a ja sobie sama siedzialam, az w koncu dosiadl sie D. i M. do mnie. Ale po chwili M. stwierdzil, ze pojda, bo jeszcze Sz. oskarzy ich, ze mnie podrywaja. A ze zaczal juz zespol grac, to tez poszlam do srodka. Stalam sobie potem obok nich, ale oczywiscie zaczelam lapac dola. M. cos do mnie gadal, nie wiele slyszalam, bo glosno bylo, ale zrozumialam tyle, ze jak Sz. stal przed nami to mowil, ze ma krzywe nogii rozdwajajace sie koncowki, a on i D. maja lepsze - rozumiem, ze chodzilo mu to, czemu wybralam Sz. Potem kupilam sobie drugie piwo, co juz bylo kompletbym samobojstwem, bo sie upilam przez to. Sz. chyba cos zauwazyl, bo wzial mnie na zewnatrz i zaczal sie czepiac czemu go ignoruje itd. W zasadzie ja poprostu sobie stalam i sluchalam koncertu, to on nie przyszedl do mnie. W pewnym momencie odwrocil sie i zaczal isc do domu, ale jak go wolalam, to w koncu wrocil. Powiedzialam mu, zeby nie gadal ze mna powaznie jak jestem pijana, bo faktycznie, balam sie, ze powiem cos czego bym nie chciala powiedziec. A tak naprawde to co ja mialam mu powiedziec? Ze chcialam sobie pobyc z D. i M. jak za dawnych czasow? Ze chcialam zeby znowu traktowali mnie jak kumpele, a nie jak jego dziewczyne, ktora jest nie tykalna? Po koncercie poszlismy do domu. Siedzielismy jeszcze moze z godzine na schodach mojej klatki. W glowie mialam istna karuzele. Troche pogadalismy szczerze. I tylko ciagle zastanawiam sie co mam zrobic. Nie wiem w koncu czy D. jest wolny i czy mam jakies szanse, a poza tym boje sie skrzywdzic Sz. Ale jednoczesnie zdaje sobie sprawe, ze jak bedzie tak dalej to zwariuje. Nie moge tak zyc. Nie chce tak zyc. Tylko jak mam zyc????

arien : :
paź 23 2004 "Only time"
Komentarze: 0

2004-10-23

"Who can say

 Where the road goes

 Whete the days flows

 Only time

 

 And who can say

 If your love grows

 As your hear chose

 Only time

 

 Who can say

 Why your heart sighs

 As your love flies

 Only time

 

 And who can say

 Why your heart cries

 When your love lies

 Only time

 

 Who can say

 When the roads meet

 That love might be

 In your heart

 

 And who can say

 When the days sleeps

 If the night keeps

 All your heart

 

 Night keeps all your heart

 

 Who can say

 If your love grows

 As your heart chose

 Only time

 

 And who can say

 Where the road goes

 Where the day flows

 Only time

 

 Who knows

 Only time

 Who knows

 Only time"

                    "Only time"

                                           Enya

 

       Ostatnio czesto slucham tej piosenki. Jest magiczna, bardzo mnie uspakaja, wycisza, poprostu odplywam. Ma piekny teks, cala jest cudowna. A dalej nie wiem co z D. Musze z nim pogadac, bo to mi pomoze, jakos musze do niego napisac i sie umowic na rozmowe, poprostu musze...

      Zastanawiam sie co z Sz. Niby jest fajnie, ale...Wlasnie, jest to ale...serce nie sluga, a zdazylam sie przekonac, ze rozumem do nieczego nie sklonie serca, na to ma wplyw tylko czas...

 

 

 

arien : :
paź 22 2004 "Listen to your heart..."
Komentarze: 0

2004-10-22

Wczoraj bylam na koncercie. Trzeba przyznac, ze bylo swietnie, podobalo mi sie, chociaz ja takiej muzyki nie slucham:) Tylko, ze zlapalam dola, a wszystko przez....D. Sz. byl w mlynie, a siedzialam przy stoliku. Przyszedl D. Juz wczesniej zauwazylam ze zerka na mnie. Siedzielismy razem, a potem on spytal mnie czy jestem szczesliwa. Ja dalam wymijajaca odpowiedz, ze to zalezy - roznie bywa. W koncu spytal wprost czy jestem szczesliwa z Sz.,odpowiedzialam, ze roznie, bo w sumie tak jest. A on wtedy scisnal moja reke i powiedzial :"To badz". I poszedl. No a ja zaczelam myslec nad tym czy jestem szczesliwa. I doszlam do wniosku, ze nie. Sz. jest fajny i nie moge powiedziec, ze mi z nim zle, ale...chyba nie ma pomiedzy nami chemii, tego charakterystycznego "iskrzenia". Wiem, ze krotko go znam i milosc nie przychodzi tak od razu, ale...chyba ciagle mocno w glowie siedzi mi D. I wydaje mi sie, po jego zachowaniu, spojrzeniach itd., ze pomimo wszystkiego, co sie wydarzylo, to moze ja tez nie jestem mu obojetna. To glupie, bo D. bardzo malo znam, a we mnie wyzwala conajmniej 230V jak jestem z nim:) A poza tym jest jeszcze kwestia tego, ze Sz. (tak mi sie wydaje) dalej kocha V. Moze sie do tego nigdy nie przyzna, ale ja to widze. Niby mowi, ze jej nienawidzi, ale wiem, ze to meska  urazona duma. Wracajac gadalismy troche o dolach, pod klatka troche o samobojstwach i takich myslach. Powiedzialam mu, ze jak M. ze mna zerwal to mialam duzo takich mysli i ze tylko samobojstwo z milosci bylabym w stanie zrozumiec. A on stwierdzil, ze wlasnie dlatego nie warto sie za bardzo angazowac. Ja podsumowalam to co powiedzial pytaniem, czy warty jest zwiazek bez zaangazowania, a on  sie na to rozesmial. I tu widze problem, bo ja predzej czy pozniej sie zaangazuje, a on chyba nie ma zamiaru. Dla mnie zwiazek bez zaangazowania nie ma sensu. Wyslalam D. jeszcze na koncercie smsa, ze jednak nie jestem szczesliwa. Dostalam od niego odpowiedz jak wracalam z Sz. do domu. Napisal, ze jak jestem nieszczesliwa z Sz. to po co to ciagnac i ze w stosunku do mnie on dal dupy i ze mozemy o tym pogadac, jesli chce. A ja chyba chce. Nie wiem dlaczego, ale z D. dobrze mi sie gada. Ufam mu i byc moze pozwolilabym sobie na calkowita szczerosc. A z Sz. to nie jest tak, ze jestem nieszczesliwa, jest mi dobrze, ale mam swiadomosc, cos mi tak mowi, moj jakis wewnetrzny glos, moze kobieca intuicja, o ktorej wiem, ze nie nalezy jej lekcewazyc, ze z tego i tak nic nie bedzie, ze tylko go skrzywdze, ze i tak go nie pokocham, bez wzgledu na to jak dlugo bedziemy ze soba. A D. ma jakas magie w sobie, ktora mnie oczarowal...ehhh Niestety Sz. chyba zauwazyl, ze moje przygnebienie ma cos wspolnego z D., jak pisalam smsa pytal sie do kogo, odpowiedzialam, ze do kolegi, nie chcialam go denerwowac. Przypuszczam, ze moze Sz. widzial spojrzenia D., moze tez widzial, jak odchodzil z mojego stolika, a moze poprostu to czuje, ze pomiedzy nami cos bylo i moze jeszcze gdzies tam jest. Zreszta ani D. ani M. on nie lubi, przypuszczam, ze jest o nich zazdrosny. I co ja mam teraz zrobic????? Chyba faktycznie bede sie musiala umowic z D. na rozmowe, nawet jesli konkretnie to nic nie zmieni, to przynajmniej mi ulzy. "Listen to your heart..."

arien : :