Najnowsze wpisy, strona 13


kwi 16 2005 Zdam mature - gwaracje juz mam:]
Komentarze: 1

2005-04-16

Bylam dzis w Czestochowie. Mialam jechac z O. i ze znajomymi pociagiem, ale sie okazalo, ze wszyscy chciceli jechac, a jak co do czego przyszlo to sie wszyscy wykrecali. Wiec ostatecznie pojechalysmy z moimi rodzicami autem. Bylysmy tam ok. 8:45, poszlysmy na wieze(duzo tych schodow bylo, za to widok wspanialy), potem akurat w kaplicy Matki Bozej byla masza za maturzystow:] I po mszy chcialysmy przejsc na kolanach wokol oltarza (taki zwyczaj tam jest), ale byla straszna kolejka, a mysmy tyle czasu nie mialy, bo umowilysmy sie o 11 z rodzicami przy aucie. Kleknelysmy sobie kolo kolejki, bo za barierkami bylo za duzo ludzi, chcialysmy sie troche pomodlic i pojsc. No to sie modlimy i nagle z kolejki zaczepia nas jakas starsza pani i pyta czy my tez chcemy do kolejki, to odpowiedzialam, ze bysmy chcialy, ale kolejka za dluga, a nie mamy tyle czasu. No to ona nas wepchnela przed siebie i bylysmy juz dzieki temu prawie na poczatku, wiec przeszlysmy sobie na kolanach wokol oltarza. Obraz, trzeba przyznac, jest przecudny, naprawde robi wrazenia, cale to srebro, zloto, rozne klejnoty, piekne...I ten wizerunek Matki Boskiej, taki smutny, ale zarazem taki piekny...Za to podloga strasznie nierowna(pelno wglebien, bo tylu ludzi po niej szlo na kolanach), ale w sumie fajnie sie szlo:] Potem poszlysmy do bazyliki, a tam akurat bylo blogoslawienstwo, to sobie ukleknelysmy, bo ksiadz chodzil i blogoslawil kazdego indywidualnie. Caly czas oczywiscie robilismy zdjecia. Jeszcze poszlysmy do dwoch kapliczek i juz szlysmy na miejsce spotkania z rodzicami, ale O. wpadla na pomysl, ze moglybysmy sobie kupic medalik i go poswiecic, a potem ubrac na maturze. No jak pomyslalysmy, tak zrobilysmy. Kupilysmy medaliki, poszlismy do "stoiska" na placu, gdzie ksiadz swiecil nabytki. Po poswieceniu poszlysmy na parking, potem jeszcze do WC. Mama kupila mi i O. frytki i lody wloskie smietankowe w polewie czekoladowej - pyszne, moje pierwsze, wiosenne lody wloskie. Byly naprawde dobre, takie geste, smietankowe, bez grudek lodu czy cos w tym stylu, mniam:) I wlasciwie na tym skonvzyl sie nasz pobyt w Czestochowie. W aucie uczylysmy sie, a pod koniec to spalysmy (bo rano musialysmy wczesnie wstac). Bardzo ciesze sie z tego wyjazdu, jakos przynioslo mi to wewnetrzny spokoj:) W koncu wstapila we mnie nadzieja, ze moze nie bedzie tak zle. Po maturze chyba pojade z O. podziekowac Jasnogorskiej Pani za pomoc:)

"O Matko z Czestochowskiego Wizerunku,

Pani Jasnogorska, Jutrzenko Wolnosci,

Zrodlo Swiatla i Zycia dla nas,

Badz Matka, badz Matka naszego zawierzenia"

arien : :
kwi 12 2005 Starosc nie radosc, mlodosc nie wiecznosc......
Komentarze: 1

2005-04-12

Jak ten czas leci, ani sie nie obejrzalam, a juz mam 19 lat na karku...przygnebiajaca swiadomosc...moje ostatnie nascie, ehhh...Caly ranek szukalam przepisu na tort, w koncu zmienie taki inny przepis i bedzie ok:] Musze ladny torcik zrobic, bo Sz. przyjdzie do mnie na urodzinki:] Zaraz jade kupic potrzebne skladniki...a swoja droga zastanawia mnie ile osob bedzie pamietalo ze mam dzis urodziny? Zasadniczo wszystko mi jedno, ale przyjemnie jest, gdy przyjaciele (jesli mozna ich tak nazwac) pamietaja o tobie...Najwazniejsze, ze bede swietowac ten dzien z Sz.:) Bedzie Sz., pyszny tort, dobre wino - a reszta nie jest wazna...:]

arien : :
kwi 06 2005 Maria Regina Mundi...[`]
Komentarze: 2

2005-04-06

Wczoraj mialam odprawe animatorska z oazy w kosciele. Bylysmy wszystkie: ja, O. i A. Ale ksiedza nie bylo:/ Za to byl diakon. I tak omawiany sprawy bierzace, gdy nagle diakon nam przerywa i rzucia haslem, czy moze bysmy nie chcialy teraz na chwile pojechac do Krakowa po Kurie, tak na apel jasnogorski, troche sie pomodlic i bedziemy o 23 w domu. No to my jasne ze chcialysmy. I w ten oto sposob znalazlam sie ok 20:40 w Krakowie pod Kuria, pod oknem papieskim. Bylo strasznie duzo ludzi. Naszczescie zadzylismy na apel. Piesni spiewal bardzo ladnie jakis chor mlodziezowy. Wybila 21, pod oknem slychac bylo slowa apelu Maria Regina Mundi, tej wersji, ktora najbardziej lubie, tej lacinskiej...Pozniej byl rozaniec, takze pieknie prowadzony przez ten chor, niestety po 3 dziesiatce musielismy juz wracac. Ale sam fakt, ze moglam tam byc, gdy o godzinie 21:37 Krakow pograzyl sie w milczeniu, zadumie, a slychac bylo tylko bijacy dzwon Zygmunta...I te szaliki Krakowi w kratach dolnych okien, te palace sie wszedzie swieczki...Ksiadz, ktory prowadzil to czuwanie wieczorne mowil o tym, bysmy sie nie smucili zbytnio, bysmy nie zatracili sie w zalobie, a raczej byli wdzieczni papiezowi. Dostalam takze biala wstazeczke - znak wdziecznosci. W czwartek o 17 bedzie tam marsz, bialy pochodz, pochod wdziecznosci...Ja jestem wdzieczna papiezowi, za wszystko...Wracajac w sanochodzie odmowilismy jeszcze 2 dziesiatki rozanca...a diakon jeszcze pomodlil sie z nami w intecjach papieza - bo przeciez on umral i jest w niebie, ale jego intencje pozostaly i chyba powinnismy dalej sie za nie modlic. W piatek moze pojade na krakowskie Blonie, na tamtejsze uroczystosci zwiazane z pogrzebem papieskim, ale jeszcze dokladnie tego nie wiem. Szkoda, ze nie moge byc teraz w Rzymie...Ale myslami wciaz jestem z nim...

arien : :
kwi 04 2005 [`]
Komentarze: 2

2005-04-04

Dla Jana Pawla II...

 

"TOTUS TUUS..."

Gdy ciezko w zyciu,

Gdy plyna lzy,

Gdy ktos odchodzi,

                               Pomoz mi...

 

Gdy serce boli,

Gdy dusza drzy,

Gdy trace nadzieje,

                             Pomoz mi...

 

Gdy bezradnosc ogarnia,

Gdy sie zycie ledwo tli,

Gdy sie czuje samotna,

                                  Pomoz mi...

 

Gdy nie  ma gdzie pojsc,

Gdy swiat jest zly,

Gdy ktos mnie rani,

                             Pomoz mi...

 

Gdy powiem: Matko,

Gdy w sercu boleść tkwi,

Gdy Cię będę potrzebować,

                               Maryjo, pomoz mi...

arien : :
kwi 03 2005 Totus Tuus...[`]
Komentarze: 2

2005-04-03

Wczoraj o godzinie 21:37 umarl wielki naszych czasow, papiez Jan Pawl II...

"Kazde ludzkie cierpienie, kazdy bol, kazda slabosc kryje w sobie obietnice wyzwolenia, obietnice radosci: "teraz raduje sie w cierpieniach za was" - pisze sw. Pawel (Kol 1, 24). Odnosi sie to dokazdego cierienia wywolanego przez zlo. Odnosi sie takze do ogromnego zla spolecznego i politycznego, jakie wstrzasa wspolczesnym swiatem i rozdziera go - cale to cierpienie jest w swiecie rowniez po to, zeby wyzwolic w nas milosc, ow bojny i bezinteresowny dar z wlasnego "ja" na rzecz tych, ktorych dotyka cierpienie. W milosci, ktora ma swoje zrodlo w Sercu Chrystusa, jest nadzieja na przyszlosc swiata. Chrystus jest Odkupicielem swiata: "a w jego ranach jest nasze uzdrowienie"(Iz 53, 5)."

                                                                                                                                    "Pamiec i tozsamosc"

                                                                                                                                                Jan Pawel II

"Pan jest pasterzem moim,

niczego mi nie braknie.

Na niwach zielonych pasie mnie,

nad wody spokojne prowadz mnie..."

On teraz jest juz w Niebie, na najwspanialszych lakach z najcudowniejszym Pasterzem...

arien : :