2003-10-10
Dzisiaj nie ide do szkoly, wiec mam troche czasu. I dlatego opisze co dzialo sie na wycieczce klasowej:)))
A wiec, pojechalismy do pensjonatu pod Stozekiem. Troche sie do niego szlo od dworca, wiec ledwo doszlam, bo mój plecak byl cholernie ciezki. Na miejscu byla mala wojna, bo byl tylko jeden 6-osobowy pokój. Chcialam go ja z kumpelami i druga grupa dziewczyn. Ale poniewaz bylam szybcej i pierwsza wzialam klucz, wiec pokój byl nasz:D Tamte troche sie oto obrazily, ale szybko im przeszlo. Troche posiedzielismy w pokojach, rozpakowalismy sie i poszlismy na Stozek. Po przyjsciu z powrotem, czesc ludzi zrobila wypad do jedynego sklepu w poblizu (jakies 20 min drogi) w celach zakupienia pary rzeczy:))) No i sie zaczelo imprezowanie. Faceci mieli wódki i piwa, dziewczyny z mojego pokoju pily tylko piwo, a ja i O. nic nie pilysmy. I potem mialam ubaw, bo wszyscy nachlani, a ja sie z nich nabijalam:)) Babka co jakis czas zagladala, ale jakos pierwsza noc uplynela lajtowo. Dzrugiego dnia znowu w góry, przez Stozek i cos jeszcze , az doszlismy do Wisly Centrum. Tam oczywiscie znowu ludzie uzupelnili zapasy. I powtorka z rozywki wieczorem, ale tym razem wiecej osób bylo trzezwych (bo niektóym sie juz picie skonczylo:D ) Nasza ekipa byla calkiem trzezwa, ale taki odpal mielismy, ze bylo lepiej niz poprzedniej nocy. Najpierw dreczylismy bylego faceta jednej z kumpel. Nauczylismy sie nowego slowa : "wytonkac" :D Potem, jak bylysmy same, bez facetów, postanowilysmy, ze zrobimy kumplowi zdjecie na jego kliszy : my w stanikach:))) Ustawilysmy sie ladnie w lazience, w kabinie prysznicowej (troche ciasno bylo jak na cztery dziewczyny), ale kumpela nie wiedziala jak sie ten aparat wlacza. Poszla do jakiegos kumpla sie spytac, a on caly podjarany wylecial na korytarz i zaczal sie drzec , czy ktos nie wie jak to sie wlacza, bo one sa w samych stanikach. No i oczywiscie przyszla Didi (nowa ksywa naszej wychowawczyni) i zaczela sie pytac, co sie dzieje. No to my cicho pod tym prysznicem i udajemy, ze nas nie ma. Ale kumpela wyjasnila o co chodzi, Didi powiedziala, zebysmy lepiej takich zdjec nie robily, a chopakom, którzy nic o tym nie wiedzieli, powiedziala, zeby nas nie podpuszczali, bo jestesmy nietrzezwe:))) Potem dlugo siedzialysmy z chlopakami w pokoju i gadalismy. Przyszla znowu Didi i tak sie mnie pyta czemu mam czerwone oczy ( z aluzja, ze jestem podpita:)). A ja sie tylko glupkowato usmiechnelam, bo oko mialam czerwone, bo je taralam. Rzucial jeszcze jakims komentarzem, co do naszego rzekomego stanu i wyszla. A wczesniej to zakosila facetom 3 piwa. Potem za jakis czas wygonila facetów i poszlysmy spac. W poludnie opuscilismy osrodek i poszlismy na pociag. Fajnie sie razem wracalo. A na dworcu czekalismy ponad godzine, siedzac na kraweneniku, bo kumpela pojechala zkserowac nam zadania z maty i musiala pól miasta obleciec, bo ksera pozamykali. Ale ogólem bylo swietnie. Ciekawe tylko, co Didi powie na wywiadowce na temat wycieczki:P