Komentarze: 1
2004-12-02
No i juz grudzien, ehhh...jak ten czas leci. We wtorek lalam wosk (jak tradycja kaze przez dziurke od klucza) i wyszedl mi aniol, widac jego wyrazny profil i skrzydla. Ciekawe co moglby oznaczac...Dzisiaj mialam mala wpadke na fizie, ale naszczescie wszystko obrocilo sie w zart. A bylo to tak: siedzielismy na lekcji, stres oczywiscie, bo zaraz P. przyjdzie i bedzie pytac. Przyszla. M. zglosil sie do odpowiedzi, przepytala go, poszlo szybko i gladko, dostal 5. No ale musi spytac jeszcze kogos. Ja cala zestresowana, powtarzam w myslach: "byle nie mnie", panika na calego. Nagle slysze swoje nazwisko...Powialo groza, nie potrafilam wykrztusic z siebie slowa...Slysze pytanie nauczycielki: "Czy jest A.?" No to ja zaczynam stekac: "Bo ja pani profesor, za bardzo dzisiaj nie umiem..." Poczym cala klasa w ryk, bo sie okazalo, ze ona sprawdzala obecnosc:] Przerazilam sie, bo sobie pomyslalam, ze juz teraz wie, ze nie umiem i wezmie mnie na pewno do ospowiedzi. Ale widac pani profesor nie jest taka straszna jak ja maluja i ma serce (albo ja sama to rozbawilo), bo wziela kogo innego, a mi sie upieklo. Ehhh...ale mialam szczescie:) Moze jutro sie zglosze, bo i tak kiedys mnie spyta...