Komentarze: 1
2004-10-24
Wczorajszy wieczor w Tawernie byl koszmarny. Zaczelo sie od tego, ze jak doszlismy z Sz. tam, to praktycznie nie bylo nikogo znajomego, a zepol zapowiadal sie nieciekawie. Siedzielismy sobie przy stoliku na zewnatrz z kolega od Sz. z klasy. Potem przyszedl M. i D., poszli po piwo, ale nie dosiedli sie do nas, tylko sobie sami usiedli. Ja poszlam kupic piwo, a Sz. z kolega poszli do sklepu, bo nie mieli tyle kasy. Pili potem piwo przed tawerna, a ja sobie sama siedzialam, az w koncu dosiadl sie D. i M. do mnie. Ale po chwili M. stwierdzil, ze pojda, bo jeszcze Sz. oskarzy ich, ze mnie podrywaja. A ze zaczal juz zespol grac, to tez poszlam do srodka. Stalam sobie potem obok nich, ale oczywiscie zaczelam lapac dola. M. cos do mnie gadal, nie wiele slyszalam, bo glosno bylo, ale zrozumialam tyle, ze jak Sz. stal przed nami to mowil, ze ma krzywe nogii rozdwajajace sie koncowki, a on i D. maja lepsze - rozumiem, ze chodzilo mu to, czemu wybralam Sz. Potem kupilam sobie drugie piwo, co juz bylo kompletbym samobojstwem, bo sie upilam przez to. Sz. chyba cos zauwazyl, bo wzial mnie na zewnatrz i zaczal sie czepiac czemu go ignoruje itd. W zasadzie ja poprostu sobie stalam i sluchalam koncertu, to on nie przyszedl do mnie. W pewnym momencie odwrocil sie i zaczal isc do domu, ale jak go wolalam, to w koncu wrocil. Powiedzialam mu, zeby nie gadal ze mna powaznie jak jestem pijana, bo faktycznie, balam sie, ze powiem cos czego bym nie chciala powiedziec. A tak naprawde to co ja mialam mu powiedziec? Ze chcialam sobie pobyc z D. i M. jak za dawnych czasow? Ze chcialam zeby znowu traktowali mnie jak kumpele, a nie jak jego dziewczyne, ktora jest nie tykalna? Po koncercie poszlismy do domu. Siedzielismy jeszcze moze z godzine na schodach mojej klatki. W glowie mialam istna karuzele. Troche pogadalismy szczerze. I tylko ciagle zastanawiam sie co mam zrobic. Nie wiem w koncu czy D. jest wolny i czy mam jakies szanse, a poza tym boje sie skrzywdzic Sz. Ale jednoczesnie zdaje sobie sprawe, ze jak bedzie tak dalej to zwariuje. Nie moge tak zyc. Nie chce tak zyc. Tylko jak mam zyc????