Zycie bywa uciazliwe...
Komentarze: 2
2005-03-17
Ostatnio moje zycie jest koszmarne. Po pierwsze: matura:/ Miałam do końca tygodnia oddać bibliografie do matury istnej (dowiedzialam sie o tym w poniedzialek). Wiec spytalam sie babki, jak jest z obrazami, co mam tam wpisac, a ona mi powiedziala, ze obrazy trzeba miec ksera (ja chcialam to na komputerze zrobic:/). No to polecialam do biblioteki miejskiej do czytelni. Obrazy znalazlam, ale nie moglam ich skopiowac, bo maja tam tylko czarno-bilae ksero, a wyniesc mi tego nie pozwola. A wogole od 15 marca maja remont (do odwolania). Myslalam, ze sie zalamie (problemy z matura + zespol napiecia przedmiesiaczkowego). Przyszlam zaryczana do domu, po drodze wyslalam do Sz. smsa, zeby przyszedl. Mama, jak sie dowiedziala, ze musze miesc ksera z albumow, to zaczela dzwonic po rodzinie i znajomych. Sz. przyszedl, pocieszal mnie. W koncu stanelo na tym, ze jutro (we wtorek) pojedziemy do biblioteki slaskiej w Katowicach. Sz. pojechal ze mna, bo ja dowodu jeszcze nie mam i nie moglabym sie zapisac do niej. Pojechala z nami jeszcze O. No i poszlismy do tej czytelnie. Sz. siedzial tam ze mna i przegladalismy albumy (jakies 5 godzin:/), znalazlam to co trzeba, zamowilam kopie kolorowe na srode (Sz. mial po nie pojechac) i pojechalismy do domu. Wyjechalismy z Tychow o 10, wrocilismy ok 17:45. Bylismy zmeczeni i glodni. Sz. jest kochany, ze mi pomogl. Jak przyszedl do domu, to mi wyslal smsa. Coz moglby napisac facet, ktory musial sleczec pare godzin nad ksiazkami w bibliotece podczas gdy mogl odpoczywac bo mial rekolekcje? No, moj napisal mi filozoficzna mysl, ktora wymyslil po powrocie do domu: "Jezeli masz kogos, kogo mozesz wspierac oraz kogos, kto wspiera Ciebie, to zycie wcale nie jest takie straszne i bezsensowne na jakie wyglada..." Zaskoczyl mnie. Ja go tak wymeczlam, wykorzystalam, a On mi takie rzeczy pisze...No poprostu jest kochany...Szczerze mowiac, nie wiem jak bym przezyla ten tydzien bez Niego. W srode pojechal odebrac te kopie obrazow. A ja mialam koszmarna noc (wtorek/sroda). Tradycyjnie: przypadlosci kobiece. Brzuch mnie okropnie bolal, pol nocy nie spalam, usnelam w koncu, bo bylam tak tym wszystkim zmeczona. Rano bylam zmeczona, niewyspana i dalej mnie bolalo. Do szkoly poszlam tylko na sprawdzian z maty (poszedl mi nawet dobrze:). Za to dzisiaj spapralam fize, dostane kape jak nic. Wlasciwie nic nie napisalam (bzdury same). Za to mialam tylko jedna lekcje i o 10 bylam w domu. Wzielam prysznic, umylam glowe, nakremowalam sie itp. i jest mi teraz o wiele lepiej. Tego mi bylo trzeba - troche relaksacyjnych zabiegow dla urody:)
Dodaj komentarz