Skonczyl sie pech, powrocilo szczescie...:D...
Komentarze: 0
2004-10-04
Dzis mam naprawde szczesliwy dzien. Caly ranek uczylam sie na polski, bo babka miala pytac z "Wesela". Przyjezdzam do szkoly, a tam okazuje sie, ze nie ma 2 polskich i ze po pierwszej wychowawczej idziemy do domu, tylko musimy sobie od drugiej grupy przepisac fizyke (bo po polskich moja grupa miala miec biole). I tak wrocilam do domu o 15, a nie jak normalnie o 17:30:) Jeszcze musze koszulke od Sz. wyprac i jutro w niej pojde do szkoly i do mojego bylego po tego psa. A swoja droga ciekawa jestem, czy zauwazy ze to koszulka Sz., no i co sobie pomysli wogole jak przyjdziemy. Bo jemu by chyba tez nie wpadlo do glowy, ze my mozemy cos tego ze soba. Zebym ja tylko wiedziala na czym stoimy...:D Przez caly dzien krazy mi po glowie wspomnienie tego buziaka - niby taki niewiny, a jednak jaki slodki, no i jego komentarz, ze byl ladny:) W sumie czuje niedosyt, ale to tylko zaostrza moj apetyt i chyba dobrze, ze tak jest:) Takie niedopowiedzenia i niepewnosc ma swoj urok:D
Dodaj komentarz