Autodiagnoza...
Komentarze: 4
2004-12-28
Wczoraj doszlam do bardzo odkrywczych wnioskow, az dziwie sie, ze dopiero teraz. A mianowicie odkrylam, czemu podobaja mi sie "emocjonalni popaprancy". Wszystkiemu winne sa kompleksy. Moj byly M. i D. maja pewne cechy wspolne - obaj sa w pewien sposob wrazliwi, niezaradnio zyciowo, chwiejni emocjonalnie. A ja, no coz...przeszlam juz tyle w zyciu, ze chyba nic nie jest w stanie mnie zabic (w mysl zasady - co mnie nie zabije, to mnie umocni). Ale drecza mnie kompleksy, niskie poczucie wlasnej wartosci etc. A wiec gdy znajduje sobie wlasnie takiego "biednego" chopaczka, to po pierwsze zaczyna mnie on cholernie pociagac i uaktywnia sie moj instynkt opiekunczy (dlatego tez "slinie sie" i wyje z zachwytu nad kazdym malym i kochanym zwierzaczkiem). Wiec opiekuj sie takim facetem, chce mu pomoc i niby wszystko jest ok. Moj instynkt opiekunczy jest zaspokojony, moje ego takze, ale po pwenym czasie wlacza sie moja chora ambicja. Bo stawiam sobie za glowny cel, aby z takiego "osobnika" zrobic ideal. I tu zaczynaja sie schody. Zaczynam wiecej wymagac, czasami tego, czego on nie moze zrobic i nie zrobi, wtedy sie denerwuje, znowu czuje sie bezsilna, do niczego i znow poczucie wlasnej wartosci maleje. Wzrasta konfliktowosc zarowno moja jak i jego, co rodzi klotnie, wybuchy agresji itp. Ja wtedy rojnuje sie psychicznie, on ze mna nie wytrzymuje. A co sie dzieje, gdy spotykam inny typ faceta? Ano poprostu uciekam...W wakacje spotkalam takiego jednego. R. byl madry (III rok na historii), porzadny, uprzejmy, silny psychicznie, ogromnej wiary. Swietny chlopak. I co najwazniejsze podobal mi sie, a jemu. Ale co sie wtedy stalo? No jak to co, ja wszystko schrzanilam. Spotkalismy sie z 2 razy, a potem juz sie nieodezwalam. Dlaczego? Bo przestraszyla mnie ta jego doskonalosc, bo czulabym sie przy nim gorsza...I tak samo jest teraz z Sz. Jest naprawde dobry, silne fizycznie, psychicznie, opiekuje sie mna, a ja wciaz uciekam...Moje serce pragnie facetow slabych, rozum chce faceta, ktory sie mna zaopiekuje. I jak to pogodzic???Jakie to wszystko nienormalne...
Dodaj komentarz