Archiwum czerwiec 2005


cze 27 2005 Runal zamek z marzen i nadziei...
Komentarze: 2

2005-06-27

Dzis byly wyniki matur. I coz...raczej jestem zalamana. Bylo by nawet ok, tylko z histy z podstawowego mam 73%, a z rozszerzonego mam tylko...38%;( I to mnie martwi, bo z takim wynikiem, to nie wiem, czy sie gdzies dostane. Papiery zlozylam na pedagogike (tam jest konkurs swiadectw, wiec moge zapomniec o tym kierunku) i na filologie polska. Na filologie jest jeszcze rozmowa kwalifikacyjna, ale coz...watpie, zeby mi dobrze poszla, bo z mowieniem mam zwsze problem. Zreszta polski tez srednio mi poszedl: podst. 81%, rozsz.75%. Naprawde liczylam na to, ze bedzie wiecej. Jedynie z angola jestem zadowolona, bo podst. mam 86%, a rozsz., ktory poszedl mi fatalnie, mam 74%. Tylko co mi po angielskim, jak na to mi nigdzie nie patrza? Obawiam sie, ze skonczy sie na tym, ze nigdzie sie nie dostane i bede poprawiac na wiosne mature z histy...;( I po nadziei, i po marzeniach...;(

arien : :
cze 13 2005 Pusto...smutno...dlaczego?
Komentarze: 2

2005-06-13

Wyciagam rece, szukam.

Szukam, ale wlasciwie czego?

I po co, skoro wiem

ze i tak nic nie znajde

Tylko pustke i ciemnosc...

I samotnosc,

ktora pochlania mnie niczym czarna dziura...

Tone, pograzam sie,

wyciagam rece, szukam.

Pustka...

 

Jest teraz w moim zyciu taki dziwny okres. Niby powinno byc dobrze - mam chlopaka, ktory mnie kocha i ktorego ja kocham, mam juz za soba mature, wkrotce czeka mnie wyjazd w gory...Jedyne, co mi doskwiera to samotnosc...Potrzebuje przyjaciela, chociaz jednego...bo wszyscy juz dawno gdzies znikneli, odsuneli sie, choc ja nie uczynilam im nic zlego...Sz. jest promykiem slonca w moim zyciu, ale...i tak chce miec przyjaciol...moj bardzo rozwiniety instynkt stadny kaze mi znalezc swoje stado...Tylko, ze nikt nie chce mnie przygarnac...

arien : :
cze 13 2005 Wieczorne smsowanie...
Komentarze: 1

2005-06-13

 

ON:

"Spij - zamknij oczka - snij, a ja bede Twym aniolem, Twa radoscia, smutkiem, zalem. Bede gwiazdka na Twym niebie. Bede zawsze blisko Ciebie:):*:*:*:*:*:*:*:*"

JA:

"Gdy trzymasz mnie w ramionach - swiat przestaje istniec, jestes tylko Ty i ja, i nic ponad to, sa tylko nasze dwa serca, w jednym bijace rytmie, a w uszach brzmia slowa "kocham Cie", niczym najpiekniejsza muzyka. Moj maly swiat ukryty w Twych ramionach, a ja w nim calkowicie zatopiona, bezpieczna i spokojna. Slucham bicia Twego serca i czuje, ze ono bije dla mnie, bo moje bije tylko dla Ciebie..."

ON:

"Moje mazenia bez Ciebie nie są marzeniami, moje sny bez Ciebie nie snami, moje zycie bez Ciebie nie jest zyciem. Nawet ja bez Ciebie nie jestem soba:*:*:*:*"

arien : :
cze 06 2005 Nie boj sie, wyplyn na glebie...
Komentarze: 5

2005-06-06

W sobote o 3:20 wyjechalam autokarem do Lednicy. Na miejscu bylismy ok 10, rozbilam sie w sektorze A, wiec nie bylo tak zle. Oczywiscie, jak zwykle dobily mnie kolejki do ubikacji (ponad godzine czekania) i to, ze trzeba bylo wszystko okrazyc, zeby dojsc do swojego sektora:/ I pogoda:] Zaczelo padac, zmokla mi kurtka i potem to juz wogole przemokla, spodnie mokre, koc mokry, wszystko mokre i jeszcze zimno:/ Pogoda naprawde byla wredna i dosc sporo popsula, ale byly tez przyjemne momenty. Przygladalam sie pewnemu ksiedzu. Stal gotowy do spowiedzi i czekal. Przychodzili do niego mlodzi ludzie, poczatkowo speszeni,  zawstydzeni wyznawali mu swe grzechy. Ich spowiedz przeksztalcala sie w przyjacielska rozmowe - nie bylo to krotkie kazanie od ksiedza, pokuta i sio. Ksiadz cos mowil, potem ta osoba i prowadzili szczery dialog. Co bylo piekne, to to, ze wszyscy odchodzili z usmiechem. Gdy tak patrzylam, to widzialam, ze ta spowiedz otwiera zarowno ksiedza, jak i osobe przychodzaca do niego, na siebie nawzajem i na Boga. Piekna spowiedz...ale ja nie moglam isc, chodz chcialam. Czasami sumienie tego zakazuje, by nie stac sie hipokryta...Ale patrzac na te sceny, mozna bylo zrozumiec sens spowiedzi...pojednanie z Bogiem przez drugiego czlowieka...piekne. Msza sw. takze byla cudowna, mimo deszczu, ktory najmocniej padal na przemowieniu Benedykta XVI. Stalam na polu lednickim i patrzalam na te morze ludzi, mlodych ludzi, ktorzy przyjechali tu dla Chrystusa. To bardzo umacnia w wierze, nawet jesli jest mokro i zimno...obecnosc Chrystusa rozgrzewala tysiace serc...

arien : :
cze 01 2005 Słoneczko świeci...wakacje:)
Komentarze: 2

2005-06-01

Zaczne od tego, ze zycze wszystkiego najlepszego dzieciom i tym, ktorzy nadal maja w sobie cos z dziecka(oby nigdy sie tego nie pozbywali). Mam troche zaleglosci w notach, ale tak jakos wyszlo. Zaczne od tego, ze w czwartek bylam na...dyskotece. Tak, ja wlasnie ta bylam, dla mnie samej to brzmi dziwnie, ale tak wlasnie bylo. Bylam tam z O. i druga O., L i U., ktorej 19-ste urodziny swietowalismy. Chcielismy isc na cala noc i tylko dyskoteka byla czynna do rana. Poszlismy do "Wyzszego wymiaru" w Katowicach. Przyznam, ze lokal nie byl zly, dosc fajny wystroj, co prawda techno to nie moj klimat, dlatego lepiej bawilam sie w mniejszej sali z muzyka R'n'B. Wrocialm do domu przed 6:] Ale az sie zdzwiliam, ze bylo tak nawet fajnie:] W sobote dla odmiany pojehcalam z Sz. na rower. Pojechalismy na laczke i sie opalalismy...spalilo mnie doszczetnie, wlasnie teraz schodzi mi skora z twarzy (opalilam sobie nawet powieki, a mi sie to nie zdarza:]), po poludniu poszlismy na koncert, ale niestety wyszlismy wczesniej, bo Sz. cos tam mial zly humor i reszte wieczoru spedzilismy na laweczce. Tez nice:] W niedziele pomagalam na festynie dla dzieci. Troche atrakcji bylo, wiec calkiem zabawnie spedzilam czas. Wczoraj mialam w koncu zakonczenie roku szkolengo Mam swiadectwo z paskiem, ale nie dostalam go na sali gimnastycznej, bo tylko 6 osob na klase moglo je tam dostac (a w mojej klasie bylo 14 paskow). Dostalam do swiadectwa wielka ksiege (nie wiem ile to wazy:/): "Poczet krolow i ksiazat polskich". Nawet to ladne, tylko bardziej przydaloby sie przed matura:] Po rozdaniu swiadectw pojechalam z O. do Rektoratu US do Katowic, wzielam taki swistek i mam z nim przyjech 14 czerwca na rejestracje:] Potem bylysmy umowione z kumplem pod Empikiem. K. poznalysmy na rekolekcjach w tamte wakacje, baaardzo przystojny (zabojcze oczy:]), no i wogole fajny, O. z nim cos krecila, ale sie poddala i nic nie wyszlo. Poszlismy sobie do KFCna Okure. Dostalysmy z O. miseczki i patrzymy, a tam cos takiego czarnego jest. Jak dla mnie (a jak sie pozniej okazalo dla K. tez) wygladalo to jak bobki swinki morskiej:] Probowalam to ugryzc ale to jakies dziwne bylo i nie zrobilam tego. I doszlo do tego, ze wibralysmy to widelcem, zajelo to jakies pol godziny, a pozniej przeczytalysmy gdzies, ze to jest dzki ryz:] Po KFC poszlismy na piwo (okazalo sie rozcienczone, no ale trudno sie mowi:/). A pozniej jeszcze do Maca na McFlurry. Fajnie sie z K. gadalo. Odnosilam wrazenie, ze glownie to na mnie patrzy, choc gadal do nas onu, a moim zdaniem to powiniem patrzec glownie na O., bo to w koncu oni ze soba krecili. Ok. 17 wpakowalysmy go do PKS i pozniej tez pojechalysmy do domu. WIeczorem mialam jeszcze odprawe z ksiedzem, jak sie okazalo, ksiadz z mojej oazy zostal proboszczem w Chorzowie i odchodzi od nas;( Bylo tez spotkanie z proboszczem, podziekowania za festyn itd. i w ramach podziekowan pojedziemy do wesolego miasteczka:) A chyba 10/11 z ksiedzem i oaza idziemy na rajd nocny po gorach:) Zapowiada sie ciekawie:)

arien : :