Archiwum luty 2005


lut 27 2005 W koncu troche odpoczynku...
Komentarze: 2

2005-02-27

Szkola jest okropna. Mam juz dosc. Ostatnio ciagle wstaje o 5, zeby sie uczyc na jakis sprawdzian:/ Ale pocieszam sie, ze jeszcze tydzien pelen sprawdzianow i po nim bede miala wolny tydzien: w poniedzialek idziemy na "Tango" Mrozka, we wtorek idziemy na wycieczke do Browarow Tyskich (jako nagroda od polonistki, ze idziemy do teatru, bedzie degustacja:]), sroda, czwartek, piatek - rekolekcje:] Wiec zasadniczo caly tydzien bez lekcji:] A wczoraj bylam na kuligu z oaza:) Strasznie fajnie bylo, mimo, ze bylam nastawiona bardzo sceptycznie. I kiedy tak sobie jechalam na saneczkach, to pomyslalam, ze wlasnie tego mi bylo trzeba - rozrywki na swiezym powietrzu. A wieczorem bylam na koncercie w Tawernie i tez mi to pomoglo, bo sie zrelaksowalam:] Bylismy ze znajomymi Sz. - nawet fajni:] Dzis rano ambitnie zrobilam ciasto - rolade ze smietana (wyszla srednio, bo za malo kakao dalam do ciasta - wyszlo szare, i za duzo zelatyny do smietany, ale ogolnie nie jest zle). Ostatnio w weekendy jakos mnie bierze na gotowanie (trzeba sie uczyc, bo w przyszlosci, jak bedzie rodzina, to cos jesc bede musieli:]) Jakos chyba przechodzi mi depresja zimowo-maturalna - bedzie dobrze, musi tak byc:) Moze to wiosna idzie i dlatego???:)

arien : :
lut 23 2005 Kobieta zmienna jest...
Komentarze: 2

2005-02-23

Ja to niezdecydowany czlowiek jestem - a wlasciwie to juz zdecydowany. Dzsi postanowilam zmienic deklaracje maturalna - stwierdzilam, ze nie bede zdawac wosu (mialam na deklaracji wos jako dodatkowy przedmiot - czyli rozszerzony), bo wlasciwie jakos nie widzi mi sie, zebym zdala ten wos, a nawet jesli to i tak bym oblala test z wiedzy politologicznej, a tylko na politologie potrzebowalam ten wos. Bo myslac nad tym przerazila mnie ewentualnosc, ze poprostu uczac sie jeszcze na wos, niedoucze sie na histe i w rezultacie i jedno i drugie npisze slabo. A jak bardzo bede chciala to zawsze w sesji zimowej albo nastepnej wiosennej moge zdac sobie ten wos:) Poza tym "urodzil" mi sie nowy pomysl - chce zdawac na psychologie:) Wiec musze dobrze zdac ta histe:) Mysle, ze ta decyzja o rezygnacji jest sluszna (dobrze, ze na to teraz wpadlam, bo do poniedzialku jest czas, zeby zmieniac deklaracje). Jakos czuje przyplyw sil witalnych - napelniona optymizmem zaczynam wierzyc, ze zdam mature i dostane sie na studia (chyba ten wos mnie tak przerazal). A jak sobie dzis pomyslalam, ze moze za pare miesiecy bede studenta I roku psychologii na US to az mi sie tak dziwnie przyjemnie zrobilo...:) Jak glosi przyslowie: chciec to moc - a ja chce, wiec moge tego dokonac:)

arien : :
lut 21 2005 Nowa milosc...Death
Komentarze: 2

2005-02-21

Nowa milosc - nie, nie mam nowego chlopaka. To nowa milosc do muzyki. Zespol nazywa sie Death. Graja death metal - gatunek, ktorego osobiscie nie lubie, ale...ten zespol jest wyjatkowy. Uwazal kiedys, ze metal w swej prostocie jest prymitywny, wulgarny i raczej kiepski w jakosci, ale to co gra Death jest inne. Jest skomplikowane, inne, mimo, ze jednak jest to metal. I wokalista - fajny chlopak, szkoda tylko, ze nie zyje (umarl na guza mozgu w 2001 roku:( ). I teksty maja nie typowe (nieliczac pierwszej plyty) - nie spotkalam sie z zespolem metalowym, ktory mialby filozoficzne teksty...

"Nie mam zamiaru sie nad tym rozwodzic

Ale nie potrafie sobie pomoc

Kiedy czuje drzenie i

Posmak wspomnienia

Czasu z zycia

Kiedy lata zdawaly sie nie plynac

Zamykam oczy

I zanurzam sie w sobie

Ulze darowi kruchych wspomnien

W potrzebie utrwalnienia niewinnosci

Kiedy sie to zaczelo?

Zmiana ktora miala przyjsc byla nie do wykrycia

Otwarte rany pokazuja wage naszej niewinnosci

Tak duza, ze nie mozna jej kupic

Symboliczne gesty - tak widoczne

Jednak wtedy

byly niedostrzegalne

zachowaj to co czujesz i widzisz

Rzeczy, ktore nie wydaja sie wazne dzis

Moga byc wazne jutro

Pamietasz kiedy

Rzeczy wydawaly sie wieczne?

Bohaterowie prawdziwi...

Ich magia zatrzymala czas

Uczyc sie mozna jedynie

Uwaznie i nieustepliwie

Zamykam oczy

I zanurzam sie w sobie

Ulze darowi kruchych wspomnien

W potrzebie utrwalenia niewinnosci

Kiedy sie to zaczelo?

Zmiania, ktora miala przyjsc, byla nie do wykrycia

Otwarte rany pokazuja wage naszej niewinnosci..."

                                                                                                      " Symbolic"

                                                                                                                           Death 

I kto by pomyslal, ze to jest tlumaczenie tekstu  kapeli metalowej...

 

arien : :
lut 20 2005 Na rozstaju dróg...w prawo czy w lewo????...
Komentarze: 4

2005-02-20

Wczoraj, po przeczytaniu notatki Natali:), zaczelam sie zastanawiac nad talentami, pajami itip. I znowu, po raz kolejny, nie wiem, co mam zrobic ze swoim zyciem. Nie mam pomyslu na siebie w doroslym zyciu. talenty juz zmarvowalam, czas tez. I jakie ja mam studia wybrac??? Dzisiaj doszlam do wniosku, ze bardzo lubie dzieci, wiec moze pedagogika?? Jak narazie wymyslilam: politologie, pedagogike, hmmm...nie wiem jak psychologia (bo na kryteriach pisze:biologia,matematyka lub historia - i w koncu nie wiem, czy musze miec biole czy nie???), ale nad psychologia tez bym sie zastanowila:] A tak poza tym to jeszcze bede myslec, moze nad filologia polska...A zreszta to ja juz nic nie wiem, naprawde. Chcialabym cofnac czas, ulozyc sobie zycie od dziecinstwa, jakos logicznie i po kolei, zaluje zamrnowanych lat, bardzo zaluje...

arien : :
lut 16 2005 My...czyli ja i ON...
Komentarze: 2

2005-02-16

Walentynki minely polowicznie dobrze...w pewnym momencie niestety powrocilo do mnie echo przeszlosci, co spowodowalo drobne spiecie pomiedzy mna a Sz., ktore wieczorem osiagnelo punk kulminacyjny - w skrajnej depresji, zaplakana poszlam spac, chlipiac w uszy mojego pluszowego zajaca. Ale wczoraj na szczescie wszystko sobie wyjasnilismy, a wlasciwie ja mu wszystko wyjasnilam i jest ok, a moze nawet lepiej niz wczesnie, gdzies to w nas sprawilo, ze bardziej chyba doceniamy siebie, tak mi sie wydaje...To byla nasza jak narazie najwieksza sprzeczka. Moze i dobrze, ze tak wyszlo, bo bylismy troche nierzeczywisci - zawsze bezproblemowi, beztroscy, nieklocacy sie. Kazdy zwiazek przechodzi spiecia, ale czasami takie przejsciowe klopoty potrafia go cementowac...Ostatnio ulegam dziwnym nastrojom - moze to wina ksiazek jak czytam ("Ferdydurke", "Granica", "Szewcy"), jakis pesymizm mnie ogarnia, bezwladnosci ciala, duszy, nierobstwo, chec pograzenia sie w niebycie...poprostu potrzebne mi sa 2 tygodnie wakacji, na ktorych bym nic nie robila, spala do ktorej chcialabym i na nic bym sie nie uczyla, ale coz, to jest niemozliwe...Ostatnio poprostu gubie sie w swoim zyciu, tak po prostu...jak w labiryncie bez wyjscia...

arien : :